poniedziałek, 31 stycznia 2011

Przyszłość.


Przyszłość.

Dziwny temat na opowiadanie prawda?
W Korei tak daleko mi do mojego świata.. Nie ma mojego lasu, nie ma moich zajawek.. Szybkiego auta, którego się chyba nie doczekam, morza i wiatru..
A zarazem gdy oglądam polskie wiadomości rodzi się we mnie panika. Szare polskie ulice, 8złotych za godzinę, dresiarstwo i społeczeństwo wieśniaków do którego tak bardzo nie chcę wracać.
Przyjaciele, bliscy mi ludzie to kropki rozsypane na mapie. Tak naprawdę nigdy nie żyliśmy razem.

Póki co pozostały mi 22noce i 23dni.
I może to powód dla którego tyle myślę.. Czy warto wypróbować sobie flaki w Polsce?
Czy warto wrócić i harować, aby zdać jeszcze raz tą maturę, dostać się na drugie studia, uczyć się kolejnych x-lat, przy czym zapierdalać w pizzeri do nocy aby mieć na jedzenie? Jako mały szary styrany człowieczek przez tyle lat, aby wreszcie coś osiągnąć?
 W każdej części świata można rządzić, ale w niektórych rządzi się już od zaraz.
 Biały nauczyciel angielskiego to wysoce szanowane stanowisko. Za pracę w nienajlepiej opłacalnym miejscu dostaję 250złotych dniówki. Przy czym koszty utrzymania są jakoś 30% wyższe niż w Polsce.
 Koreańczycy gapią się we mnie jak w obrazek. Co chwilę dostaję oferty promowania ich firm… kosmetyki, biżuteria.. Jeszcze łatwiejsze pieniądze. A co ciekawe kochają moje dready. I nie muszę się pod nic zmieniać.
 Już jesteś kimś.
 I wcale nie muszę być w reprezentacji Polski w Taekwondo aby latać. Tutaj mogę latać na każdym kroku. W prawie każdej organizacji.
Shin zaprasza mnie do jedynej ekipy fireshow’a w Korei. Do pionierskiej grupy. Nie pomylonego polskiego światka fireshowców gdzie widzi się fuszerę na każdym kroku.
 Jedna z najpiękniejszych ekip jaką miałam też jest tutaj. Aż nie mogę w to uwierzyć, że tyle wspaniałych ludzi jest wreszcie razem w jednym miejscu. I możemy coś stworzyć.
  A lato to czas kiedy żyje się na gatheringach.. na Nirvana Flower Movement. Kiedy żyje się na MoRave. Kiedy można polecieć za śmieszne pieniądze do Kambodży, Tajlandii, Wietnamu czy gdziekolwiek zechcesz..

 Zgadzam się, że Korea jest nudna. Że jest to społeczeństwo robotów żyjących na szarych ulicach. Ale gdy ma się swoje zabawki, a ludzie dadzą ci warunki.. możesz wszystko.
 Może teraz przyszedł czas na to, a i tak nie wyobrażam sobie końca mojego życia nigdzie indziej niż w moim lesie.   W domu.

Gdy ma się mało czasu potrafi się docenić.
W sumie nie pamiętam kiedy miałam takie dobre kontakty z bliskimi osobami jak w momencie kiedy mnie nie ma.

Heeh.. tylko, że powietrze w Polsce tak pachnie..
No nic.
Pojawiła się pewna opcja.
I samo się zdecyduje.


  I tak mi chodzi po głowie jeden kawałek z czasów podstawówki…

You think you're special
You do
I can see it in your eyes
I can see it when you laugh at me
Look down on me
You walk around on me
Just one more fight..

Some day you'll see things my way
Cause you never know
Where, you never know
Where you're gonna go..

I'm 'a do things my way
It's my way
My way, or the highway..

Oby tylko highway.
Dobranoc.