Air Conditioner załatwił mnie dosyć porządnie.. 2dni w łóżku i 25godzin spania (prawie rekord ;) z małymi pobudkami na wycherchalnie żółttych glutów.. Do teraz mam traume i budzę się w nocy z myslami w stylu "oo nie znowu spanie! co za bezseeens, życie jest do bani tylko spac i jesc ;p".
Taekwondowa rodzinka (wszyscy opa - starsi bracia, ajioshi - wujkowie i mlodsi bracia nazywajacy mnie duna - starsza siostra) spadają do domu na swieta. Tradycyjnie nikt z nikim nie spedza czasu podczas calego tygodnia - siedza tylko w swoim rodzinnym sosie ;)
Noo więc co biedni wygnani Exchange studenty mogą poczac - smigamy w Koreę przed siebie na stopa :)
Ciekawe jak to wyjdzie biorąc pod uwagę ich nastawienie pro-rodzinne w tym czasie :)
(zawalone auta pełne krzyczacych bachorów?)
Przed wyjazdem mamy nadzieję spędzić z Esrą jeszcze jedną wytchnioną noc w Hong dae ze wszystkimi bebniarzami i fireshowcami swiata ;)
Ehh.. musze nauczyc tych taekwondzistow, że jak już tyle się pije to można też robić cos aktywnego i innego oprocz siedzenia i gadania ;) Juz mnie szlag czasem trafia.
See you on Wayy...
Aaa.. no taak! Święta są TERAZ! Thanksgiving day ;)